Bioasekuracja chroni nie tylko przed ASF-em

Oglądaj
Udostępnij

  - Jedną z trudności jest to, że mamy chlewnię na ściółce. Musielibyśmy przynajmniej przez pół roku lub przez rok magazynować słomę, by była ona odkażona bez możliwości przenoszenia wirusa. Jest konieczność postawienia wiaty. Niestety, słoma, która przeleżałaby pod chmurką cały rok, nie nadawałaby się do użycia. Musimy więc ponieść koszty i to wysokie, ale trzeba to zrobić, żeby zabezpieczyć stado przed ASF-em - mówi Kewin Staffa, który wraz z rodzicami oraz bratem, Rafałem i jego żoną prowadzi gospodarstwo w Dzierźysławicach, w województwie opolskim. Wspólnie zajmują się m.in. tuczem trzody chlewnej.

         - Udało nam się skorzystać z dofinansowania, które było na zakup mat dezynfekcyjnych  - przed chlewnię i przed bramy wjazdowe. Kupiliśmy też myjkę wysokociśnieniową na ciepłą wodę, pianownicę, za pomocą której możemy aplikować płynne środki do dezynfekcji. Teraz jesteśmy w trakcie ogradzania naszego obejścia - to, według wszystkich informacji, które do nas docierają, będzie niedługo wymagane. Próbujemy się do tego dostosować - mówi Rafał Staffa.

         W kwestiach związanych z bioasekuracją z gospodarzami współpracuje Igor Kulasik z firmy Sandezia. - Najważniejsze w bioasekuracji jest to, żeby stosować odpowiednie środki stale, żeby te produkty stworzyły swój mikroklimat. Nasze produkty obniżają pH ściółki, dezynfekują ją i osuszają - tłumaczy. - Przez pierwsze trzy dni należy stosować je codziennie, natomiast później - raz w tygodniu, ponieważ bakterie nie lubią niskiego pH. Niskie pH jest bliższe pH w żołądku zwierząt. Chodzi o to, by stado było maksymalnie zabezpieczone. Specjalista radzi, by stosować produkt firmy Sandezia na gołą posadzkę, później sypać go bezpośrednio na ściółkę. Co ważne - nawet w obecności zwierząt. - Są to produkty dla nich bezpieczne, zawierają składniki mineralne, z dodatkiem olejku eterycznego z eukaliptusa, który oczyszcza drogi oddechowe. Zwierzęta są bardziej dotlenione, szybciej rosną, spożycie paszy jest mniejsze - dodaje Igor Kulasik.

         Nakłady na spełnianie wymogów bioasekuracyjnych nie są małe. - Trzeba jednak wspomnieć o możliwości pozyskania dotacji - z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - zaznacza mama braci - Rafała i Kewina, Mariola Staffa. - Zwracane są koszty zakupu środków do bioasekuracji, mat, myjek, stawiania ogrodzeń. Bioasekuracja chroni nie tylko przed ASF-em, ale również innymi chorobami, wirusami, bakteriami. Rolnik zawsze ponosił jakieś koszty z tym związane - zawsze się czyściło itd. Teraz można te pieniądze częściowo odzyskać.


Wideo nie jest powiązane z żadnym artykułem